Za kilka miesięcy wszyscy staniemy przed koniecznością przygotowania rocznego zeznania podatkowego. Nie ma nawet potrzeby udawać, że ktokolwiek z nas myśli o tej perspektywie w choćby w najbardziej wypłowiałych pojęciach gotowości. Płacenie podatków nigdy nie sprawia przyjemności, a samo roczne rozliczenie stanowi nierzadko największą zmorę pierwszych miesięcy każdego nowego roku. Poziom stresu, jaki zazwyczaj generujemy w związku z przygotowaniem formularzy podatkowych znacznie, przekracza zdrowy element napięcia, na jaki powinniśmy sobie pozwalać w normalnych okolicznościach.

Przysłowiowa wręcz niechęć do opłacania podatków – prawdopodobnie na całym świecie – jest powszechnie znana i świetnie rozumiana przez każdego, kto płacić podatki musi. Jednak kiedy zastanowić się nad tym, co w tej niechęci najbardziej oczywiste i niezdrowe prędzej, czy później pojawi się kwestia niewypełnionej deklaracji podatkowej czekającej na podatnika zaraz po zakończeniu ciężko przepracowanego, pełnego fiskalnych obciążeń roku podatkowego. Z całą pewnością nie jest to najbardziej higieniczne (emocjonalnie) zadanie dorosłego obywatela współczesnej Europy. Sami przecież znakomicie znamy wszelkie próby przesunięcia tego obowiązku na dalszy, nieco mniej określony termin. Jednak wielkim uproszczeniem byłoby dopatrywać się odpowiedzialności za ten stan rzeczy jedynie w niezorganizowaniu i nieprzygotowaniu podatnika do normalnego przecież elementu życia we współczesnym społeczeństwie. W samym akcie przekładania wielu miesięcy wytężonej pracy, zysków i strat, zaangażowania w nasze „tu i teraz” na abstrakcyjne, biurokratyczne formuły formularzy podatkowych jest coś wybitnie…zniechęcającego. Gdyby tylko procedury przygotowania deklaracji podatkowej, choć odrobinę ułatwiały nam to niełatwe zadanie? Gdyby urzędnicy, rezydenci szacownych gmachów organów administracji podatkowej, dopuścili do świadomości cień zrozumienia dla ludzkiej potrzeby komfortu i zadowolenia z pracy nad tym, czego podejmujemy się wbrew kompulsywnemu brakowi czasu? Niestety nie możemy na to liczyć. Wszyscy wiemy, jak wygląda dokumentacja podatkowa i znamy frustrację, jakiej nam przysparza.

Na szczęście przed kilku laty (od roku 2008) na polskim zaczęły pojawiać się elektroniczne wersje formularzy podatkowych, które w różnym stopniu i formule zastępują, z coraz większym sukcesem, tradycyjne formy raportowania podatku dochodowego. Jako pierwszy uruchomiono rządowy program do PIT o nazwie e-Deklaracje, który wciąż działa i przynosi pewne usprawnienia procesu przygotowania rozliczenia podatkowego, jednak zasadniczo nie jest niczym ponad proste przeniesienie papierowych formularzy do środowiska cyfrowego. Pomimo że do pracy w tym przypadku używamy klawiatury, myszki oraz ekranu monitora komputerowego, jeśli nie będziemy czuć się pewnie we wszystkich niuansach deklaracji, możemy napotkać trudności, których samodzielnie nie będziemy w stanie pokonać. O wiele bardziej interesująco przedstawia się oferta prywatnych producentów oprogramowania wspierającego rozliczanie zeznań rocznych. Takie nazwy jak e-pity, PIT Format czy Program IPS zdążyły się już na trwałe zadomowić w świadomości polskiego podatnika. Każde z tych rozwiązań próbuje na swój własny sposób zmniejszyć wysiłek, jaki podatnik wkłada w odpowiednie przygotowanie deklaracji PIT. Pewne cechy są im wspólne – jak choćby automatyczne przeprowadzanie obliczeń podatkowych, co gwarantuje ich poprawność przy założeniu, że poprawnie wprowadzamy dane wejściowe. Tak podstawowe funkcje, jak choćby możliwość wysyłki ukończonej deklaracji do stosownego urzędu skarbowego są zawsze dostępne – niezależnie od tego, czy wybierzemy program e pity, program PIT Format, czy IPS. Jednak to, co obecnie najbardziej poszukiwane przez nowoczesnego i nieskorego do niepotrzebnego wysiłku podatnika, czyli łatwość oraz intuicyjność obsługi programu podatkowego wciąż pozostawia wiele do życzenia nawet w przypadku liderów rynku aplikacji PIT. Nie od rzeczy będzie również wspomnieć, że pod względem estetyki interfejsu producenci tych rozwiązań często pozostają w odległych latach dziewięćdziesiątych, co z całą pewnością nie jest zrozumiałym komunikatem dla młodych ludzi wychowanych na produktach firmy apple.

Na polskim rynku znaleźć możemy tylko jedną aplikację w stu procentach godną polecenia dla nowoczesnego podatnika. Wymienione wcześniej programy (program e pity, pit format, e pity, ips, epity) nawet nie zbliżają się do tej propozycji, jeśli idzie o innowacyjność i jakość zastosowanych rozwiązań. Mowa o aplikacji PITax.pl Łatwe Podatki . PITax daje podatnikowi możliwość stworzenia całkowicie funkcjonalnego konta podatnika, z którego poziomu możemy zarządzać swoimi przeszłymi i bieżącymi deklaracjami PIT. Otrzymujemy tym samym możliwość rozpoczynania, kontynuowania i kończenia rozliczenia na różnych (także mobilnych urządzeniach). Jednak to, co najbardziej rzuca się w oczy na PITax.pl już po kilku minutach rozliczenia, to niesłychana wręcz łatwość pracy nad kolejnymi etapami zeznania podatkowego. Łatwość ta nierzadko graniczy z przyjemnością, a sama obsługa programu przypomina grę komputerową.

Artykuł pilotujący projekt „PITax.pl dla OPP”, czyli wspólną inicjatywę Instytutu Wsparcia Organizacji Pozarządowych (IWOP) oraz firmy PITax.pl Łatwe podatki umożliwiającą organizacjom OPP efektywne pozyskiwanie 1% z podatku PIT.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here