Najciekawsze blogi o gospodarce bulwersują, szokują lub po prostu przedstawiają ciekawe dane. Każdy bloger kusi czytelników zainteresowanych ekonomią czym innym: akademicką zwięzłością, kontrowersyjnymi poglądami, a nawet złośliwością ocierającą się o wulgarność.

Jak przyciągnąć czytelników, zyskać ich zaufanie i zaciekawić gospodarką oraz ekonomią? Praktyczną wiedzy na ten temat możemy znaleźć, analizując najciekawsze blogi z Polski i zagranicy. Niemal każdy z autorów ma swój oryginalny sposób na “sprzedanie” niełatwego tematu ekonomii, finansów i gospodarki.

Polskie blogi o gospodarce

„Dzieje gospodarczej głupoty w Polsce”, „Niedzielny zakaz, czyli radziecki automat do gwizdania w…” – w tym tonie tytułuje i redaguje swoje wpisy dziennikarz Konrad Rękas, piszący na platformie blogowej. Blogi na Salon24 prowadzą także inni dziennikarze, politycy i publicyści. O sprawach ekonomicznych i politycznych pisze bez ogródek, często kontrowersyjnym językiem. Dzięki temu podejściu „odczarowuje” ekonomię, co pozwoliło mu zdobyć liczne grono czytelników.

Inną taktyką jest odsłonięcie się przed czytelnikiem i opisywanie swojej finansowej historii. W taki sposób do tematu podchodzi Michał Dobroczyński, autor bloga o wymownym tytule „Moja droga do wolności finansowej”. Bloger przedstawia w swoich wpisach m.in. historię swoich błędów i życiowych lekcji finansowych, a także… zestawienie swoich kwartalnych dochodów. W ten sposób jego ekonomiczne porady stają się wiarygodne jak mało które w sieci.

Blogi ekonomiczne w USA

Z kolei Josh Hendrickson, profesor ekonomii na Uniwersytecie Mississippi, lekcja po lekcji omawia zagadnienia ekonomiczne językiem przeciętnego zjadacza chleba. „Jak działa system waluty złotej”, „Prosta lekcja o modelach pieniężnych”, „Jak przewidywać w ekonomii” – to niektóre z tytułów jego wpisów. Pisze krótko, na temat, trochę jak w encyklopedii, ale trzyma się prostego języka.

Do tematu ekonomii i finansów można też podejść bardziej tabloidowo jak Mike Shedlock, doradca finansowy. „Hurra, w Nowym Jorku nie ma gdzie pracować” – tak np. zatytułował swój wpis analizujący przyczyny bezrobocia w jednej z największych amerykańskich aglomeracji. Tego typu podejście z pewnością przyciągnie uwagę nawet mniej wykształconych osób, które chcą postawić pierwsze kroki w świecie praktycznego zarządzania finansami osobistymi.

Na wykresy, dane i statystyki stawiają za to autorzy bloga Angry-Bear. Niemal każdy wpis na tym dotyczącym globalnej gospodarki blogu poparty jest solidną dawką faktów. Autorzy nie silą się na kontrowersyjne osądy i starają się zachować twardy obiektywizm w ocenie takich zjawisk jak bezrobocie czy wahania kursów walut. To z pewnością metoda na przyciągnięcie bardziej wybrednych, wykształconych czytelników.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here